Od przygotowań „sali mistrzowskiej” rozpoczęliśmy letnie półkolonie i kolonie z korfballem, które tradycyjnie odbywały się na początku sierpnia w Kortowie. Pierwszego dnia, jeszcze przed przyjazdem pierwszych zespołów spoza Warmii i Mazur, stroiliśmy sale, tworząc m.in. flagi uczestników rozpoczynających się właśnie Mistrzostw Świata w Korfballu. W przygotowanym na tę okazję miejscu kibicowaliśmy Biało-Czerwonym w meczu przeciwko Australii. I to dobrze kibicowaliśmy bo nasi wygrali.
Do wieczora zjechała się cała blisko 200-osobowa ekipa młodych korfballistów z Mazowsza, Wielkopolski, Dolnego Śląska oraz województwa łódzkiego. Przedstawicielem tego ostatniego regionu jest klub zaprzyjaźniony z naszym UKSem tj. LUKS Olympic Słupia. Stamtąd pochodzi m.in. opiekująca się grupą pani Martyna, która w kolejnych dniach czuwała nad naszym bezpieczeństwem, ale i jako doświadczona zawodniczka, wprowadzała nas w tajniki korfballu. Warto zaznaczyć że podczas treningów już najmłodsi zawodnicy i zawodniczki nauczyli się trudnych elementów jaki jest np. poprawnie wykonany rzut z biegu. Wyraźna poprawa techniki i świetna rytmizacja tego elementu to efekt który można śmiało powiedzieć pozostanie pamiątką z korfballowych wakacji!
Treningów było dużo: większość odbywała się na boiskach trawiastych koło stadionu, ale znaleźliśmy też czas na grę na piasku (Ukiel Beach Kids Korfball Cup) oraz w wodzie. Ten ostatni element szczególnie cieszy małych korfballistów. Do naszej zabawy w waterkorfball szybko dołączyły inne grupy. Treningi to jedno, drugie to udział w wewnętrznym turnieju na trawie. Było dużo grania i chyba nawet wygraliśmy, ale wiadomo, to kolonie: tu najważniejsza jest zabawa!
W trakcie dziewięciu dni byliśmy jeszcze na wycieczkach w Planetarium, na Starym Mieście, Plaży Miejskiej, w kinie i kręgielni… jednak największą radość sprawiały wspólnie spędzane chwile na zabawach w Kortowie, w tym podchody, rowery wodne, wieczorne ognisko, a dla tych co zostawali na noc (koloniści), wieczorne granie w planszówki, akademikowe podchody i dyskoteki w prawdziwym studenckim klubie(!). Nie zawsze do późna, bo np. jednego dnia trzeba było obudzić się o 6:00 rano na „korfballowy chrzest”. Nasi zawodnicy zdali egzamin teoretyczno-sprawnościowy i na kortowskiej plaży oficjalnie zostali przyjęci w poczet korfballistów:)