To gra wciąż mało popularna w Polsce. Mimo ponad stuletniej historii, korfball jako koedukacyjna gra zespołowa nie mógł przebić się do szerszego grona. Do Polski trafił w latach 80-tych ub. wieku. Po 30 latach obecności gry w naszym kraju, reprezentacja Polski zadebiutowała w Światowych Igrzyskach Sportów Nieolimpijskich – i to przed własną publicznością – we Wrocławiu. Choć za sprawą relacji telewizyjnych nieco zwiększyła się rozpoznawalność dyscypliny to jednak jeśli chodzi o zasady to już – wiadomo – trochę gorzej. Dlatego w skrócie: gramy rękoma i próbujemy trafić piłką do kosza przeciwnika. Przy tym nie biegamy z piłką, za to biegamy dużo bez niej. Po co? Biegamy by znaleźć się w dogodnej do rzutu pozycji. Nasz bezpośredni przeciwnik (chłopak broni chłopaka, dziewczyna dziewczynę) próbuje nam to utrudnić stając w pozycji bronionej. Wtedy nie ma sensu rzucać, bo trafienie do kosza nie da nam punktu! Co zatem robić? Szukać wolnej pozycji, dobrego ustawienia się – nawet za koszem (nie ma tablicy, a boisko kończy się parę metrów za koszem). Nie zapomnijmy, że to gra o mocno ograniczonym kontakcie – wybijanie lub wyrywanie piłki z rąk przeciwnika jest zabronione. Piłkę możemy zatem przejąć tylko w locie. Trzeba być szybkim i wykazać się dużą koordynacją ruchową. Brzmi skomplikowanie? Po pierwszym treningu nie będzie!